Archive for the ‘Książki’ Category

Anielska rzeczywistość

Author: Magdalena Janczewska

Fragment powieści fantasy: ‚Anielska rzeczywistość’

Wszystko było takie samo, ale inne, zwyczajne ale magiczne, proste ale piękne. Świat Nataniela był pełen energii, miłości, życia, był kwitnący i chciałoby się rzec idealny. Wszystko począwszy od źdźbła trawy, w kolorze zielonym jak na Ziemi, po błękitne niebo było dziwnie soczyste, radosne i piękne jakby namalowane za pomocą boskiego pędzla. Nie było tu asfaltowych dróg ani spalin czy nowoczesnej technologii jak ją zwano na Ziemi, jedynie energia, pod różną postacią.
Przed bramą czekały trzy wierzchowce, piękne i silne jak wszystko co ich tu otaczało. Dawid wskoczył bez wysiłku na białego, Nataniel na czarnego a ona miała dosiąść siwego. Bała się koni i nigdy nie miała z nimi do czynienia, ale ten był tak zachwycający, że aż chciało się wyciągnąć rękę i go pogłaskać.
– Wsiadaj, on sam cię poprowadzi, nie musisz nic robić – Nataniel wyjaśnił ponaglająco zniecierpliwiony jej wahaniem.
Niezdarnie wgramoliła się na cierpliwie czekającego wierzchowca, i jak tylko usiadła wygodnie w siodle i chwyciła się go kurczowo, koń delikatnie zarżał. Cała spięła się w środku przed nieuniknionym. Potężne zwierzę ruszyło stępa nie dając jej czasu na przemyślenia. (więcej…)

Legenda Farnidu

Author: Magdalena Janczewska

Fragment powieści fantasy: ‚Legenda Farnidu’

Lena czuła się tak obolała, że zaczęła pochlipywać cichutko pod nosem. Twarz miała spuchniętą od uderzenia, stopy poranione od długiego marszu w szmacianych butach, dodatkowo mięśnie nie przyzwyczajone do tak długich wędrówek odmawiały jej posłuszeństwa. W gardle czuła suche drapanie, a płacz tylko pogarszał jej stan. Ale nie była wstanie się opanować, tak bardzo ją bolało…
Nie rycz głupia!- usłyszała ten sam dziewczęcy głos.- Tylko sobie zaszkodzisz. Dodatkowo się odwadniasz.
Słowa dziewczyny nasiliły tylko łkania Leny.
Obiecuję ci, że będziesz mieć większe powody do płaczu niż kilka siniaków- ciągnęła szorstko.- Daj spokój…- głos dziewczyny nabrał cieplejszej barwy- Jesteś całkiem nie brzydka. Może wezmą cię do pracy w dworze… Wiesz jaka wtedy byłaby z ciebie szczęściara!
Nie chcę… – łkała Lena- Nie pójdę do żadnej pracy… Nie mają prawa…
O cholera, wariatka! Pomylona! Jeszcze tego brakowało! –Dziewczyna patrzyła z niesmakiem na Lenę.- Słuchaj, jeżeli dalej będziesz pleść te głupoty to dadzą cię do takiej pracy, że miesiąca nie przetrwasz… Eeee, – machnęła ręką- a co mnie to obchodzi.- Wzruszyła obojętnie ramionami i nie odezwała się więcej ani słowem. (więcej…)

Życie to nie bajka

Author: Magdalena Janczewska

„Życie to nie bajka”

Rozdział I

Siedziała sama, jak co dzień, wpatrując się niewidzącym wzrokiem w okna. Było jej żal siebie, utraconej młodości, której nie będzie miała szansy przeżyć drugi raz, straconych nadziei, zmarnowanego życia. Maria ani razu przez ostatnie dziesięć lat nie pomyślała o swoim życiu inaczej, niż o niekończącej się serii nieszczęść i rozpaczy. Nie miała już siły walczyć ani przekonywać siebie o cudownej odmianie losu, nie miała dłużej ochoty się oszukiwać. A nawet gdyby chciała podjąć ten nieludzki wysiłek, to dla kogo? Nikogo nie obchodzi czterdziestoośmioletnia kobieta rozgoryczona własnym losem. Rodzina, tej wartości trzymała się kurczowo przez te wszystkie lata, wierzyła, że zdoła ją zbudować i utrzymać razem, stworzyć coś czego sama nie miała, swój własny świat, w którym byłaby szczęśliwa. Jaka naiwna potrafi być siedemnastoletnia dziewczyna! Gdyby wtedy wiedziała to co wie dziś, to nigdy nie zdecydowałaby się wyjść za mąż. Czy ta młoda dziewczyna uwierzyłaby, że taka przyszłość ją czeka, gdyby mogła zobaczyć teraz mnie, myślała Maria. Była taka naiwna, ale czy za naiwność płaci się aż tak straszną cenę? Świat wydawał się jej okrutny, pozbawiony litości i współczucia. Gdzie popełniła błąd? Czym zasłużyła sobie na taki los? (więcej…)

Rok z korespondencji kobiety

Author: Magdalena Janczewska

ROK z KORESPONDENCJI KOBIETY
(fragment)

Cześć Siostrzyczko !
Widzę, że znowu na bieżąco odpowiadasz na listy do swojej ulubionej i jest to bez znaczenia, że jedynej siostry. Mam dziś perfidny nastrój, choć właściwie nie przypominam sobie, kiedy ostatnio mówiłam, że mam dobry, ale to nie moja wina, że urodziłam się w kraju gdzie częścią tradycji narodowej, kultywowanej zresztą z ogromną lubością jest udowadnianie wszystkim dookoła, że jesteśmy bardziej nieszczęśliwi niż inni, co z oczywistych powodów jest dość trudnym zadaniem.

Pierwszy września, pięknie! Całe lato za mną, a ja nawet nigdzie nie wyjechałam, ale wcale nie narzekam! I tak nie miałam ochoty wlec swego tyłka, (do którego jestem emocjonalnie przywiązana) w jakimś podrzędnym autokarze, bez muszli klozetowej, przez kilkanaście godzin, w najlepszym wypadku trafiając do celu bez zmiany środka lokomocji, (bo jeżeli wierzyć naszym mediom, co trzeci autokar wiozący turystów tego lata skończył w przydrożnym rowie), wcale nie koloryzuję! Zresztą na nic innego nie byłoby mnie stać, więc to nawet lepiej, że ostatecznie zdecydowałam się zostać w domu, przynajmniej oszczędziłam trochę. I kogo ja się staram oszukać? Nie dość, że nie udało mi się odłożyć ani grosza, (co wcale nie oznacza, że nie umiem oszczędzać), to na dodatek ZNOWU nie zobaczyłam lazurowych wybrzeży Grecji. A tak właściwie lazurowe to znaczy jakie? Oczywiście nie wiem, bo nigdy nie byłam na żadnym lazurowym wybrzeżu. (więcej…)