paź
10
2012
Raj na Ziemi
Author: Magdalena JanczewskaKarina stała na urwisku nad brzegiem morza, wiatr rozwiewał jej długą suknię i szarpał włosami, łzy wielkie jak groch płynęły niepohamowanym strumieniem po twarzy. Czy była tu po raz ostatni? Miała nadzieję, że tak, choć jednocześnie okruchy żalu w niej lekko pobrzmiewały. Obejrzała się za siebie. Już po nią biegli. Mężczyźni uzbrojeni w domowe narzędzia, rozwścieczeni, schwytali co mieli pod ręką, teraz byli gotowi na wszystko… Z boku wyglądało to groteskowo, bezbronna kobieta nad brzegiem poszarpanej żywiołem skały i banda ‘dzikusów’ z łopatami, grabiami i nożami pędząca z wrzaskiem by zabić małą kobietę. Uśmiechnęła się przez łzy, mogła jeszcze im pokazać na co ją stać, tylko po co? Wiedziała jaki jest jej koniec i nie zamierzała walczyć z nieuniknionym, a tym bardziej zabierać ze sobą któregoś z tych prostaków na nową lepszą drogę (wiedziała to na pewno). Teraz była gotowa. Odwróciła się stanowczo w stronę szaleńczo pędzącej bandy i uśmiechnęła szyderczo, szeroko, jak przystało na kogoś kto zyskał miano wiedźmy. Jeden głupi uśmiech a już wprowadziła zamęt w tej śmiesznej gromadzie, część dosłownie potknęła się o własne stopy podcinając się wzajemnie przekoziołkowała w dół. Wszystkich niestety nie dało się tak łatwo zbić z tropu. Trudno, pomyślała, to i tak tylko pył. Bez lęku zwróciła twarz w stronę słońca spokojnie górującego nad wzburzonym morzem – żegnaj życie – powiedziała cicho w dal, a zaraz dodała głośniej – Witaj życie! W tej samej chwili z nadzieją skoczyła w wodnistą przepaść. (więcej…)