mar
7
2003
Miłość, seks i kochanie
Author: Magdalena JanczewskaSeks czy kochanie się, które jest nam lepiej znane? Seks to sport, a jak mówią sport to zdrowie, rozładowuje napięcie i zwierzęce instynkty, w nas wszystkich one drzemią mniej lub bardziej uśpione. Seks był zawsze i będzie nadal, ale nie zawsze a raczej rzadko towarzyszy mu kochanie. Zbliżasz się do łóżka z przeświadczeniem, że on czeka, bez dylematów czy zbędnych rozterek. Patrzy na ciebie z prostotą, bez jednej dwuznacznej myśli, która mogłaby mu popsuć czystą przyjemność odczuwania kontaktu dwóch ciał. On żyje tą chwilą. Podczas gdy kobieta zawsze widzi jednocześnie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, natrętne myśli kłębią się w jej głowie, czasem zazdrości mu tej prostoty, a może nawet niewiedzy. Czasem chciałaby uwolnić się od ciągłych porównań, od dręczenia się stale jednym pytaniem: czy mogłoby by być inaczej, a gdyby tak to czy byłoby tak pięknie jak w jej marzeniach? Jest tyle gatunków miłości i każda jest dobra jak to z miłością bywa ale jest tylko jedna, która uwalnia od dręczącego poczucia winy. Poczucia winy, które rodzi się i wzbiera w sercu przez długie lata kompromisów, poświęceń, oddania, współczucia, wsparcia, uzależnienie od zapachu, dotyku i dźwięku jego głosu. Twoje serce uczy się jak poskromić bunt i wiecznie tlące się marzenie o zakochaniu, które nie przemija. W końcu, ze starannością i uporem, jakby od tego zależało twoje życie, udaje ci się zagrzebać płomyk słabego już buntu tlący się gdzieś na dnie. Kładziesz się obok niego na łóżku i wiesz, że będzie to tylko seks a nie kochanie. Na początku ból porażki pomieszany z odrazą do własnej słabości przeszywa twoje ciało po każdym spełnionym akcie, kiedy uparcie starasz się przekonać się, że nic ponad to nie istnieje. Ale musi minąć jeszcze wiele czasu nim płacz, który więźnie ci w gardle ustanie, gdy wyschnie jego źródło: nadzieja. On bierze cię czule w ramiona i pyta: co się stało kochanie? Ty nie mówisz nic, bo nie wiesz co powiedzieć, z czasem on uznaje twoje łzy za objaw wzruszenia. Pozwalasz mu tak myśleć, bo wiesz, że nic ani nikt tego nie zmieni, gdyż już dawno wybrałaś, tylko twoje serce nadal nie może do końca się z tym pogodzić, szepcząc w chwilach samotności o prawdziwej miłości. A ty wiedząc jaki jest ból samotności uciszasz je ze strachem, i zamykasz w klatce głęboko na dnie żeby więcej ci nie przeszkadzało.